poniedziałek, 4 lutego 2019

Pasze. Część I

Karma sucha


Tłuste w dotyku, suche chrupki, które zjada większość psów, powstają na skutek ekspandowania lub ekstrudowania składników. Ekspandowanie – tak jak jest np. ekspandowana kasza jaglana z Biedronki – polega na bardzo szybkim podgrzaniu ziarna do temperatury zmieniającej wodę w parę, a wtedy woda, próbując wyparować z cząsteczki, zwiększa ciśnienie i rozrywa ją. W efekcie zostaje zniszczona struktura komórkowa, a to oznacza większą strawność i przyswajalność składników pokarmowych. Ekstrudowanie to z kolei gotowanie mieszanki składników w wielkim kotle, bardzo intensywne, w dużej temperaturze oraz przy zwiększonym ciśnieniu. Taka papa przeciskana jest później przez mały otwór, który formuje jej właściwy kształt i wielkość. Potem uformowana papa jest opryskiwana smakowitym tłuszczem, aby miała mniej lub bardziej atrakcyjny smak. Na koniec produkt jest suszony gorącym powietrzem i powstają chrupki o zawartości wody maksymalnie 12%. Chrupek zawsze cechuje się wysoką strawnością, dzięki wygotowaniu wszystkich składników na początku procesu.

O co chodzi z karmami dobrymi i nie dobrymi.

Ponieważ sucha karma jest łatwo strawna, to, wybaczcie bezpośredniość, psy walą po nich prawidłowe kupy. I teraz kupa mówi nam, jakiej jakości jest karma. Generalnie im gorsza karma, tym większa i częściej robiona kupa. Jedzenie przelatuje przez psa jak samolot. Przy lepszej karmie, kupa ma normalny rozmiar (dużo mniejsza od głowy psa :D) i robi się dwa, czasem w porywach do trzech razy dziennie. Dlaczego tak jest? Gorszej jakości, czyli kupogenne karmy mogą być zbyt szybko ekstrudowane lub niewłaściwie suszone, a przez to mogą zmniejszać swoją strawność i dodatkowo wytracać składniki odżywcze. Układ trawienny wyciąga więc z takiej karmy to, co może, a większość to po prostu pusta treść, która przeradza się w ogromną kupę.

Ważna jest także troska producenta o te składniki, witaminy i minerały, które giną w procesie ekstrudowania papy. Składniki wiele tracą ze swojej odżywczości, przechodząc przez proces produkcyjny. Dlatego pasza musi być w optymalny sposób uzupełniona o to, co się wytraciło. Tutaj cena jest plus minus informacją, czy producent o to dba, czy nie. Ogólne prawidło jeśli chodzi o jakość karmy jest takie, że im lepsza dostępność składników odżywczych w karmie i lepsza strawność, tym mniejszą ilość karmy pies musi zjeść. Zalecana dzienna ilość gramów karmy na kilogram masy psa opisana jest na etykiecie produktu.

To, czy podawana karma gwarantuje komplet potrzebnych składników odżywczych, poznamy głównie po kondycji sierści i skóry. Jest trochę tak, że przez psa przejdzie wszystko, a więc nawet najtańsze marketowe pasze nie spowodują (mam taką nadzieję) uszczerbku na zdrowiu i ogólnej kondycji. Co nie znaczy, ze nie warto wczytać się w ich etykietę i poddać refleksji.

Kolejna istotna rzecz, czyli skład. Podstawową zaletą gotowej karmy jest to, że jest zbilansowana. To znaczy, niezależnie od swojej jakości, najprawdopodobniej będzie miała właściwe proporcje tłuszczów, węglowodanów, białka, włókna pokarmowego, witamin i minerałów. Te proporcje mogą się mocno wahać w zależności od karmy i od przeznaczenia karmy, a trochę tych przeznaczeń jest (np. dla psów rasy yorkshire terrier w wieku 6-12 miesięcy, ale tylko samic z niestrzyżonym włosem i o imieniu na literę "B"). W przeciętnej porcji karmy jest przewaga węglowodanów, mniej więcej tyle samo białka i tłuszczu, częściej więcej białka, do tego od 6 do 9% popiołu i wilgotność od 6 do 12%. Istotna jest też strawność białka, węgli i tłuszczów, która dla przeciętnych karm marketowych wynosi odpowiednio ok. 81%, 85%, 79%. Im większa strawność, tym bardziej premium karma. Tu właśnie jest kwestia tej wspomnianej wcześniej objętości kupy.

W dobrych karmach, ogólnie mówiąc, skład jest bardziej wyszczególniony. W gorszych mamy zwykle tajemnicze "produkty pochodzenia zwierzęcego" plus reszta składu jak w paszy dla drobiu: ziarno, śruta sojowa. Zmielony drób wraz z jego paszą :) Uwaga też na napisy w rodzaju "minimalna zawartość X wynosi Y%", bo nie jest to rzetelna informacja i wynika wyłącznie z przepisów, każących skład jakoś tam na opakowaniu opisywać. Niektórzy producenci by tego najchętniej nie robili i zastępowali etykietę zdjęciem uśmiechniętego psa. Zwłaszcza ci, których karma to ekspandowana pszenica z aromatem tłuszczu. A więc im bardziej wylewnie producent opisuje swoją karmę, tym lepiej dla karmy.

Weźmy Dolinę Noteci. Ja jej nie stosuję, ponieważ kosztuje miliony, a ja milionów nie zarabiam, natomiast jest to hiperprzykład tego, jak bardzo szczegółowo i bez kompleksów mogą być wymienione składniki: wymiona, wątroba wieprzowa, nerki wieprzowe, serce wołowe, marchew, ziemniak, mączka kostna, jajka, etc, etc. 
Lara je obecnie N&D (Farmina), której skład jest przyzwoity, oceńcie sami:


Co prawda dopiero na odwrocie paczki dowiadujemy się, że owoc granatu stanowi 0,5% składu. Ważne, że z przodu opakowania zajmuje centralne miejsce, ale ciii :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz